poniedziałek, 20 marca 2023

Olsztyn, creepy owca i Leśniów

        Wiało, wiało i wywiało mnie na Śląsk, w okolice Częstochowy. Plan na wyjazd miałam konkretny – odwiedzić dwa miejsca, które bardzo lubię i zdobyć magnesiki (Mam do nich silną słabość!). Sobota okazała się idealnym miejscem na wycieczkę więc ruszyłam w trasę. Najpierw Olsztyn i ruiny zamku. Od mojej „bazy” to ok 25 km więc pół godziny jazdy dla normalnego człowieka. Dla mnie, oczywiście, więcej. Tu objazd, tam droga w remoncie, tu skręcam nie tam, gdzie GPS każe… Ale w końcu dotarłam. Wjeżdżam na parking. Objawia się pan w odblaskowej kamizelce, aha, trzeba zapłacić (Nowość w tym miejscu!). „Pani z gminy czy spoza?” No, dobre pytanie, skoro moje „degieery”, aż waliły po oczach na tle pozostałych SCH… „Bo jak nie z gminy, to 15 zł”. (Zdzierstwo jak ta lala, ale co ja tam będę komentować.). Zapłaciłam i idę. Po drodze odwiedzam otwarty punkt z pamiątkami. Słyszę jakiegoś pana, który zastanawia się jaki sens mają magnesy – zwierzątka z imionami ludzi. Też nie wiedziałam (Ktoś? Coś? Jakiś pomysł?). Zapłaciłam i idę dalej, do zamkowej bramy. Bilet – dyszka. Wchodzę i po chwili „O żesz samsung galaksy mać! Telefon został w aucie!”. Jak do tego doszło, nie wiem! Nigdy nie ruszam się bez komórki. Polazłam jednak dalej. Nastawiłam się na dłuższy spacer, ale okazało się, że droga okrężna, którą zawsze wracałam teraz jest zamknięta więc weszłam na górę i zeszłam. Nie trwało to długo. W drodze powrotnej zatrzymałam się obok rzeźby owcy na rowerze… Tak! Owca na rowerze. Twór, moim zdaniem, mocno creepy, po naszemu – dziwny. Archiwalne zdjęcia poniżej. Nie ma to jak baraninka z zamiłowaniem do jazdy na dwóch kółkach... Ale dobra, to nie koniec wyprawy. Chwila refleksji i ruszyłam do Leśniowa. A co tam jest? Ano sanktuarium!













        Ok. 40 km od Jasnej Góry mamy, a właściwie paulini (zakonnicy w białych habitach z różańcem przy pasie), mają sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej Patronki Rodzin. W ołtarzu głównym figura Maryi z Dzieciątkiem (ale takim już odchowanym) i w koronie, i za szybą. Miałam szczęście, bo było tam tylko kilka osób, które w końcu sobie poszły więc miałam chwilę na modlitwę w ciszy i na obejrzenie całego kościoła. Podobało mi się! Pochodziłam sobie też po placu wokół sanktuarium i to również polecam. Dużo zieleni, ścieżek, ławeczek – atmosfera sprzyjająca zarówno kontemplacji jak i zwykłemu spacerowi. Można też odprawić drogę krzyżową lub odmówić różaniec, wędrując ścieżkami, przy których znajdują się figury obrazujące poszczególne tajemnice wszystkich części (Różaniec ma cztery części, każda po pięć tajemnic.). Co jeszcze można robić w Leśniowie? Zabrać narzeczonego lub męża i pomodlić się w intencji małżeństwa, narzeczeństwa czy o dar potomstwa – na przykład. Można również otrzymać błogosławieństwo!

„W każdą I niedzielę miesiąca, podczas mszy św. o godzinie 11.00 dar Bożego błogosławieństwa przyjmują małżonkowie. (…) W każdą II niedzielę miesiąca podczas mszy Świętej o godzinie 11.00, przy obliczu uśmiechniętej Patronki Rodzin ma miejsce błogosławieństwo dzieci. (…) Podczas niedzielnej Eucharystii w III niedzielę miesiąca o godzinie 11.00 błogosławimy rodziny, które spragnione Bożej opieki i miłosierdzia przynoszą przed oblicze Patronki domowych ognisk swe obolałe serca, tęskniące za szczęściem. (…) W każdą IV niedzielę miesiąca podczas Eucharystii o godzinie 11.00 Leśniów staje się biblijnym Ain–Karim, miejscem spotkania uśmiechniętej Patronki Rodzin z przyszłymi matkami. (…) Główne uroczystości Matki Bożej Leśniowskiej mają miejsce w niedziele po 2 lipca o godz. 11:00.” (źródło: KLIK) A zatem do wyboru, do koloru, nic tylko korzystać ;). 

W ramach ciekawostki dodam jeszcze, że w Leśniowie mieści się nowicjat paulinów. Nowicjat, czyli czas najogólniej rzecz ujmując, czas przygotowania do ślubów zakonnych. Opowieść o życiu nowicjuszy dostępna tutaj: KLIK KLIK 





















Chciałam jeszcze odwiedzić Jasną Górę, ale powstrzymały mnie utrudnienia w ruchu spowodowane remontami drogowymi w Częstochowie. Cóż, nic straconego, nie tym razem to następnym albo jeszcze następnym. Zobaczymy, co życie przyniesie!

1 komentarz:

  1. Zachęciłaś mnie to odwiedzenia.Napisane lekko z humorem ale przy tym przemycona potężna garść wiedzy. Takiego przewodnika to ja mogę brać na wycieczki!!!

    OdpowiedzUsuń