Kupiłam sobie prezent i dziś go otworzymy. Na tik toku albo yt to się nazywa "unboxing" (otwieranie paczki). Jest jeszcze coś takiego jak haul zakupowy, ale wydaje mi się, że to w sumie znaczy to samo. Kto by się tam jednak przejmował semantyką!
Pudło przybyło do paczkomatu. Ja do paczkomatu przybyłam autem. Pudło i ja do domu przybyliśmy autem.
Zawartość kartonu wydobytego z czeluści paczkomatu była szczelnie otulona taką kartonową sieczką.
Czy kogoś to zdziwiło, że w kartonie były książki? Od maja właściwie nie kupiłam nowych pozycji więc teraz po prostu zasłużyłam :D!
A całość wygląda tak:
Opowiadania Anety Jadowskiej, których jeszcze nie czytałam - czas najwyższy nadrobić!
Biografia Sylvestra Stallone? To niespodzianka! Przeglądając "internty", znalazłam informację o tej książce i pomyślałam sobie, że to pewno jedna z wielu. Ale jak się okazało, że w tym przypadku autorem jest Polak - Tomasz Urbański się nazywa - decyzja zapadła od razu!
Dalej "małe życie". Nabyłam z ciekawości. Trafiałam na dwa rodzaje recenzji: ludzie tę książkę kochają lub jej nienawidzą. Ja zdanie sama muszę sobie wyrobić!
I ostatnio - "Gdzie śpiewają raki" - zobaczyłam ją na półce u przyjaciółki i stwierdziłam, że to znak. Tę też nabędę i sprawdzę jak się ma treść do opisów w internecie.
Czy czytam którąś z wyżej wymienionych? TAK.
Czy łatwo było mi się zdecydować? NIE.
Czy czytam wszystkie? TAK.
"Zagryzam" Gałczyńskim ("Notatni") i Anną Szczęsną ("Iskierka nadziei"). I "Moimi przyjaciółkami z Ravensbruck" Magdy Knedler.
Po 5 po 10 stron każdej, codziennie lub na ile czas pozwoli.
Pierwszy raz w życiu jestem w takiej sytuacji czytelniczej. Ale to wszystko przez to, że na świecie powstało tyle wspaniałych książek, a czasu na lekturę jest tak mało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz