niedziela, 2 kwietnia 2023

Kwiat kalafiora.

    Jakoś tak wyszło, że ostatnio ciurkiem przeczytałam całą Jeżycjadę, czyli cykl powieści Małgorzaty Musierowicz o rodzinie Borejków, ich ziomeczkach i ziomalach. Jeżycjada towarzyszy mi od lat, właściwie do podstawówki i, co tu kryć, zawsze do niej wracam. Na fali ostatnich czytelniczych uniesień postanowiłam dokonać próby streszczenia cyklu, a przynajmniej tych części, które  najbardziej lubię więc jeśli masz ochotę, zapraszam Cię do Poznania, do kamienicy przy ulicy Roosevelta 5. :) 
Gotowi? 
No to...
3...
2...
1...
START!

"KWIAT KALAFIORA"

    W "Kwiecie kalafiora" na pierwszy plan wysuwa się Gabriela Borejko, która nagle musi mierzyć się z domowymi obowiązkami, bo Mila Borejko, matka Gabrysi oraz jej trzech sióstr - Idy, Natalii i Patrycji, trafia do szpitala. Gabunia więc, widząc, że ojciec (filolog klasyczny) do prozaicznych działań się nie nadaje, a Pulpa i Nutria to kaszojady, przeobraża się w panią domu i zasuwa dla dobra rodziny. Dla rodziny, w której następuje fala zachorowań na świnkę (jakby bez tego Gabrysia miała mało roboty).

Gabriela boryka się nie tylko z zajęciami kuchennymi i gospodarskimi, ale dodatkowo przeżywa męki i katusze nastoletniej miłości. Obiektem jej uczuć jest Janusz Pyziak, nastoletnia gwiazda męskiej koszykówki, który bezwstydnie umizguje się do Gabrysi i stada jej koleżanek z drużyny (Don Juan jego mać). I ta Gabrysia to tak jednego dnia odrzuca zaloty Pyziaczka, a niedługo potem całuje się z nim w mrocznym przedpokoju własnego mieszkania. Taka ona zdecydowana, a on to już lata za nią chyba tylko dlatego, że ona mu stawia opór, a pewnie żadna inna oporów nie stawiała.

W tej części pojawia się też grupa ESD, dla niewtajemniczonych - Eksperymentalny Sygnał Dobra. Gabrysia i jej ziomki gadają o sensie życia, dużo jedzą, piją herbatę i wpadają na genialny plan, aby uśmiechać się do ludzi i badać jakie będą reakcje narodu. Na efekty długo nie czekają, bo to do dyrektora liceum, Pieroga trafia donos, że młodzi handlują narkotykami (LSD) i tym sposobem do skromnej chaty Borejków wbija Pieróg w towarzystwie Dmuchawca - archetypu idealnego polonisty. Dzielna młodzież zostaje oczyszczona z zarzutów i teraz to już naprawdę mają się z czego cieszyć. Choć to tylko pozory chyba, bo Gabrysia jest zafascynowana Pyziakiem, Robrojek jest zafascynowany Anielką Kowalik, Anielka fascynuje się Pawełkiem, Pawełek Danką, a Danka Pawełkiem. Pełno tam chemii, podchodów i nastoletnich umizgów. Finalnie grupa może sobie dalej przesiadywać u Borejków bez obaw, że ktoś ich będzie podsłuchiwał, bo dzielne chłopaki (a właściwie to chyba Pyziak) zamurowuje dziurę w ścianie, przez którą sąsiadka ich podsłuchuje.

Mama w końcu wychodzi ze szpitala, ale nim wyjdzie to prowadzi pisemną korespondencję z córkami i mężem. A Pulpa i Nutria topią różne przedmioty w zlewie, bo testują czy potrafią pływać ("Gupi pieniądz bo tonie" czy jakoś tak).

I są jeszcze imieniny Ignacego Borejki.

I jest trochę moralizatorstwa.

I nawet powstał film pt. "ESD", trochę słabo dostępny, ale da się go znaleźć. Ale lepiej najpierw przeczytać książkę niż go oglądać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz